Raport z Monday Night RAW Supershow - 27.02.2012
Aby przeczytać cały raport naciśnij "czytaj więcej" lub naciśnij !!klik!! aby otworzyć archiwum.
Chciałbyś oglądnąć Raw ?? Kliknij na obrazek ^^
- 27 lutego w Portland, Oregon odbyło się kolejne Monday Night RAW Supershow.
- Widowisko miała rozpocząć walka rewanżowa ze Super SmackDown, czyli starcie Champion vs Champion pomiędzy CM Punkiem i Danielem Bryanem. Po wejściu Punka pojawił się jednak Chris Jericho, który po raz kolejny podkreślał, że to on jest najlepszy na świecie. Porównał on Punka do samego siebie, mówił, że naśladuje on Chrisa w tym co robi, ponieważ chce tak jak on być najlepszym, ponad innymi, ponieważ chce zostać tym kim on jest. Mistrz WWE przypomniał Jericho, że nie on pierwszy zaczął używać tytułu najlepszego na świecie, i on także ma prawo nazywania się najlepszym. Powiedział także, że podczas gdy Jericho odszedł i został gwiazdą rocka i występował w TV, on zdobył pas WWE. Chris ujawnił, że jedynym powodem, dla którego wrócił jest zawstydzenie CM Punka na Wrestlemanii i odebranie tego, co powinno należeć do niego - mistrzostwa WWE. Punk zakończył rozmowę stwierdzeniem, że na WM dowiemy kto jest najlepszym na świecie i odparł, że na Wrestlemanii nie nastąpi jego koniec, ale Jericho.
- Po tym segmencie nastąpiła zapowiedziania wcześniej walka Champion vs Champion. Przy stole komentatorskim znaleźli się GM'owie obydwu rosterów - Teddy Long i John Laurinaitis. Walka była prawie tak dobra jak na SD, zakończyła się dyskwalifikacją zarządzoną przez Johna Laurinaitisa, ponieważ, gdy Bryan chciał odejść w trakcie walki ze swoim pasem, powstrzymał go Sheamus, który wrzucił go do ringu, a CM Punk wykonał mu Go to Sleep. Generalny Menadżer RAW nie pozwolił sędziemu odliczyć Daniela, zarządzając zwycięstwo mistrza wagi ciężkiej przez DQ po interwencji The Great White'a. Wtedy Teddy Long zaatakował Laurinaitisa, powalając go na matę. Santino Marella i David Otunga zapobiegli jednak bójce pomiędzy obydwoma panami, na rampie jednak opuszczającego arenę CM Punka zaatakował Jericho.
- Następnie nastąpiła walka Div - Kelly Kelly i Nikki Bella. Wygrała Kelly Kelly.
- Kolejną walką było starcie Johna Ceny i The Miza. Po szybkiej walce zwycięża John Cena wykonując Mizowi AA, a potem dokładając STF, po którym Miz odklepuje. Po walce ujrzeliśmy na Titantronie The Rocka, przygotowującego się do konfrontacji z Johnem Ceną na koniec RAW.
- Później nastąpiła walka o pasy Tag Team, ale była to walka z udziałem aż trzech Teamów, czyli mieliśmy jednocześnie trzech zawodników w ringu. Epico & Primo bronili swoich pasów w walce z Kofim Kingstonem i R-Truthem oraz Jackiem Swaggerem i Dolphem Zigglerem. Walka ta była świetnym pomysłem. Bardzo przyjemnie oglądało się tę walkę. Dużo szybkiej akcji i ciekawych chwytów. Portorykańczycy obronili tytuły mistrzowskie po Backstabberze na Swaggerze. Po walce niespodziewanie pojawił się Kane, który zaatakował wszystkich, będących jeszcze na nogach i wyszedł zostawiając po sobie tylko leżące ciała.
- Po tym nastąpił speech Eve Torres. Czy powiedziała coś ciekawego? Mówiła o swoich naturalnych walorach, którym mężczyźni nie mogą się oprzeć oraz o tym, że ludzie chcieliby być wykorzystani przez taką kobietę jak ona. I chyba tyle. Od komentatorów dowiedzieliśmy się o przyszłotygodniowej zamianie ról pomiędzy Johnem Laurinaitisem i Theodorem Longiem - mianowicie Teddy poprowadzi przyszłotygodniowe RAW, zaś Johnny SmackDown. Dowiedzieliśmy się także, że na piątkowym SmackDown powróci Randy Orton.
- Następnie widzieliśmy walkę Tag Teamową, w której Sheamus i Big Show walczyli z Codym Rhodsem i Markiem Henrym. Przed walką Cody, który wyśmiewa się z porażek Big Showa na Wrestlemanii, przypomniał Showowi Wrestlemanię 24 i jego porażkę z ważącym prawie 3 razy mniej od niego Floyd Mayweatherem Jr. O samej walce nie ma co opowiadać - Cody postanowił szybko opuścić arenę, Big Show też postanowił olać tą walkę, a Sheamus wykonał na Henrym Brogue Kick'a i ot, cała walka.
- Nadszedł czas na najważniejsze wydarzenie wieczoru, czyli powrót The Rocka. The People's Champ oczywiście rozgrzał publiczność, a następnie odniósł się do proma Johna Ceny sprzed tygodnia. Dwayne Johnson powiedział, że nie obiecywał pojawiania się na każdej tygodniówce i bycia w WWE przez okrągły rok, tak było dawno temu, teraz woli pojawiać się raz na jakiś czas i elektryzować publiczność, niż być takim Ceną, który się wszystkim znudził i wszyscy mają go gdzieś. Odniósł się do słow Johna, w których Cena powiedział, że na Wrestlemanii będzie walczył dla wszystkich, którzy pracują na Backstage'u, którzy są lub chcą być Wrestlerami. Rocky powiedział, że on w przeciwieństwie do niego, będzie walczył dla fanów. Następnie zwyzywał Cenę, używając wielokrotnie chyba najostrzejszego słowa jakie obecnie jest dozwolone w WWE, czyli bitch. Cena nie były sobą, gdyby nie wparował do ringu i dorzucił kilka słów od siebie. Cena powiedział, że nie nienawidzi The Rocka, lecz nienawidzi Dwayne'a Johnsona i też wyzwał go od słowa bitch. Powiedział, że gdy spotka się z Dwaynem na WM, dojrzy w jego oczach strach i go pokona. Gdy Cena już sobie poszedł. Rock skwitował to mówiąc, że The Rock i Dwayne to ta sama osoba, ten sam człowiek, który zamiesza skopać tyłek Cenie na Wrestlemanii.
RAW bardzo, bardzo dobre. Najlepsze od długiego czasu. Jedynym słabym punktem były oczywiście Divy, ale też walka TT z zawodnikami SD. Moim zdaniem to jest kompletnie niepotrzebne na RAW. Ale to co się działo oprócz tego, zapracowuje na bardzo dobrą ocenę tygodniówki. Za tydzień mamy zobaczyć ponownie The Rocka, a także Shawna Michaelsa, więc może być jeszcze lepiej. A trochę opóźnioną relację przygotował MvC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz